czwartek, 29 września 2011

Tu krótko tam długo

Mam chyba ze 100 lakierów do paznokci za każdym razem jak idę do jakiejś drogerii wychodzę przynajmniej z jednym nowym. To bardzo dziwnie bo ja nie na widzę malować paznokci po prostu nie cierpię, oczywiście nie wynika to z mojego lenistwa czy z czego kol wiek innego. Najzwyczajniej w świecie minuta po nałożeniu  lakieru na moje pazurków dotknę się przynajmniej jednym z  nich o biurko, o kosmetyczkę, o lakier albo po prostu o samą siebie i zostawię na moim świeżo pomalowanym paznokietku ślad który nie zbyt estetycznie wygląda idąc tą myślą muszę zmyć lakier i pomalować od nowa, najczęściej na jednym razie się nie kończy w ciągu jednego malowania poprawiam 2-3 paznokcie ze dwa raz :) mniej więcej stąd bierze się moja niechęć do tej czynności.  Pewnie czytają  tytuł postu nie spodziewaliście się że będziecie wtajemniczani  w moje preferencje lakiernicze hehe, dobra przechodzę do meritum :) od jakiegoś czasu czaję się do kupna  plisowanej spódnicy takie z przodu krótkie, a z tyłu dłuższej widziałam je już spory czas temu na kilku blogach tylko jakoś nigdzie nie mogłam się natknąć na odpowiednią. Buszując po SH znalazłam prostą plisowaną spódnicę do połowy łydki od razu jak ją zobaczyłam pomyślałam ...... o tak będzie z tego moja wymarzona kiecka. I tak powstało moje nowe cudeńko które zestawiłam z czerwonym swetrem  ( należał do mojego dziadka ) i nowymi kopytkami ze stylowebutki.pl
Jak się wam podoba efekt końcowy???





  spódnica wcześniej wyglądała tak :
                                               
                                                                     foto. Kamyk

poniedziałek, 26 września 2011

Być jak Robert Kupisz

Zapytałam moją młodszą siostrę którego polskiego projektanta lubi, ceni jakoś tak, oczywiście nie za bardzo mnie zaskoczyła opowiadając Maciej Zień :) Wiadomo Zień to wielki format na scenie projektantów Polski :) Ale ja o wiele bardzie cenie sobie prace Roberta Kupisza może dla tego że jego ciuchy bardziej do mnie przemawiają, a może dlatego że On nie skupia się na projektowaniu kreacji na czerwony dywan, nie próbuje prześcigać się z innymi projektantami, żeby  ubrać jak największą ilość gwiazd. Fajnie że Jego kolekcje są tworzone dla młodych ludzi którzy chcą jakoś się wyróżnić w szarym tłumie, ciuchy dla dziewczyn są w zbliżonym klimacie do tych męskich zachowując jednocześnie tą kobiecość, seksapil czyli to co lubię :) Moja dzisiejsza stylizacja jest inspirowana Robertem Kupiszem no może nie koniecznie jego ostatnią kolekcją, ale naszym wspólną pasją, mianowicie udoskonalanie ciuchów już uszytych zakupionych w sklepach, którym przydaje się mały lifting:) Wszystkie rzeczy które mam dziś na sobie zostały wyszukane prze zemnie w SH i w jakiś sposób udoskonalone :) poza flanelową kamizelką którą zrobiła z koszuli mojego taty która de facto była na mnie za duża o jakieś paręnaście numerów no ale dałam radę i prosze jak fajnie wyszła  :)




 I plecaczek który przywiozła mi mam z Wenecji


wtorek, 20 września 2011

Fashion by Feelings

Dostała wczoraj e-maila dotyczącego kampanii Fashion by Feelings która ma  na celu promocję wełny jako naturalne i odnawialne tworzywo :) jako że popieram każdą akcję propagującą ekologię pomyślałam co mi szkodzi wystawić stylizację w skład której będą wchodzić elementy wełniane :) i tak powstał mój outfit gdzie wykorzystałam mój wełniany sweterek w odcieniu bladego różu który zdobyłam w SH :) dobrałam jakąś starą marynarkę z H&M no może nie taką starą ale rok to ona ma :) kaloszki i mogę spokojnie śmigać zbierać ziemniaki na pole :P 
Jeśli podoba się wam moja stylizacja to było by mi miło jak byście oddali na nią głos na tej stronie :)
http://www.fashionbyfeelings.com/?source=EConfAdd&look=1809#/look/1809






 Na koniec zdjęcie które chyba oddaje całą mnie :)
 

sobota, 17 września 2011

mała czarna

W zasadzie nie bardzo wiem o czym mam dziś napisać to znaczy coś mi tam po głowie chodzi i tak sobie spaceruj, krzyczy, woła, domaga się upublicznienia, ale nie dziś poczekam jeszcze kilka dni, no ale coś napisać by wypadało i czemu by nie o małej czarne :) bo wiadomo mała czarna w szafie to klasyk i chyba każda dziewczyna powinna mieć taką w szafie. Ja muszę się przyznać że do wczoraj takie kiecki nie posiadałam, jak boga kocham no nie miała choć bardzo chciałam i tu taki szok, niczego się nie spodziewałam wyszłam z pracy jak co dzień a tu jak nie spojrzę jak się nie zakocham. Od razu wiedziałam że muszę ją mieć i to jeszcze za takie grosze 130 zł za taką kieckę to naprawdę nie dużo :)








niedziela, 11 września 2011

czacha

Jestem ogórkiem a w zasadzie to mam taką figurę przynajmniej tak mnie poinformowała moja przyjaciółka :) ufff to nawet dobrze bo wiadomo jakie są ogórki zielone i całkiem nieźle smakują no i co najważniejsze większość moich znajomych je lubi mam tylko nadzieje że jak na mnie patrzą nie widzą mizerii :) W tym miejscu chciałam podziękować mojej przyjaciółce za to oświecenie już nigdy więcej nie będę zmuszona zastanawiać się nad tym jakim warzywem, owocem czy literką jestem hurrrrrra  :)
Odbijając trochę od chciałam wam pokazać kolejna moje dzieło :) zrobione chyba pod przypływam chwili, a może pod wpływem nudnej niedzieli.Wykorzystałam w tym celu moją starą białą bluzkę,która miała olbrzymią plamę . Niczym nie mogłam jej niczym sprać jednym słowem kwalifikowała się do wyrzucenia. Uratowało ją chyba moją kreatywność i  uwielbienie do szycia. Kilka godzin i jest czacha jak malowana:)





bluzka przed liftingiem wyglądała niezbyt ciekawie,może na zdjęciu na tym zdjęciu nie widać tej plamy ale ona tam jest

niedziela, 4 września 2011

Washington & Union Jack

Macie czasem takie noce kiedy kompletnie nie możecie spać, ja tak mam kiedy wieczorem opije się czerwoną herbatą. Właśnie w takie noce nachodzą mnie bardzo różne dziwne myśli, które bywają początkiem czegoś twórczego. Efektem takich bezsenności jest moja nowa bluzka w flagę Wielkiej Brytanii. Dobra może od początku zaczęło się jak zawsze czyli od kubka gorącej czerwonej herbaty, później przyszła pora na sen i tu pojawia się problem bo jak tu zasnąć kiedy energia rozpiera. Wierciłam się, kręciłam w końcu dałam za wygarną, wstałam, zaczęłam słuchać sofy i przeglądać szafę. Rozdzielałam ciuchy na te które już nosić nie będę i te co noszę :) Pewnie mama była by zachwycona bo segregacja w ten sposób rzeczy to już tylko krok od wyrzucenia czegoś niepotrzebnego i zdobienia miejsca w pękającej w szwach szafy. No ale musiała bym ją zawieść bo niczego koniec końcu nie wywaliłam, jakoś nie mam serca pozbywać się czego kol-wiek. Mając rozeznanie co mi nie jest już raczej potrzebne mogłam zacząć planować co z tym fantem zrobić nie posuwając się do ostateczności, łzawego pożegnania nad koszem do śmieci :) i tak następnego dnia wyposażona w kilka starych koszulek, nicie ,igły, agrafki i dobre nożyczki powstała całkiem nowa bluzka mojego autorstwa :) i powiem szczerze że jestem z siebie dumna :)
Przed przerobieniem bluza wyglądała tak:)
Jako bonus zdjęcia z wczorajszego Outfitu :) Koszulkę kupiłam w SH i od razu się w niej zakochałam :) ta panorama Waszyngtonu, no istne cudo. Żeby było śmieszniej tata kiedy ją zobaczył  stwierdził że jest na mnie za duża a on może w niej przecież chodzić po domu i tak się z nią pożegnałam:) ale nie na długo bo czasem mu ją podwędzam :)